wtorek, 27 listopada 2012

Pociąg zawsze odjeżdża z bagażem smutku.

Otoczona mroźnym powietrzem patrzyłam jak pociąg rusza a machająca do mnie ręka i czubek blond głowy znikają w oddali.

Mama przyjechała na dwa dni (nauczycielski dzień opieki nad dzieckiem zdrowym!). Odpuściłam sobie na to konto wykład z matmy, wybrałyśmy się  na zakupy, obejrzałyśmy komedię romantyczną, spędziłyśmy godziny rozmawiając w kuchni przy kawie, krótko mówiąc idealny projekt matka-córka we Wrocławiu.

W sobotę miałyśmy ambitny plan obejrzeć Panoramę Racławicką i całe Muzeum Narodowe, ale z racji że musiałybyśmy spędzić tam cały dzień, zdecydowałyśmy się na coś mniej ambitnego czyli trip po rynku. A tam - piękna niespodzianka - Jarmark Bożonarodzeniowy, z grzańcem w różnych odmianach (dla nas jagodowy i wrocławski), uroczy Bajkowy Lasek ze scenkami z popularnych bajek dla dzieci, tylko śniegu w sumie brakowało! Obiad w KFC, zasnęłyśmy obie na kazaniu w Kościele, pouczyłyśmy się pochodnych i już minęły dwa dni jak z bicza strzelił, mrugnęłam oczami już siedziałyśmy w autobusie na dworzec, mrugnęłam drugi raz już widziałam odjeżdżający pociąg, trzecie mrugnięcie siedzę sama w domu z pustką obok.

Jakkolwiek cudownie jest zachłysnąć się aromatem Trójmiasta i rodziny to nic nie zrekompensuje tej smutno machającej ręki z okna pociągu. Znowu ta sama refleksja - że za mało się przytuliło, za mało razy powiedziało się "kocham" , wszystkiego za mało, za mało, nigdy wystarczająco. Ale do takich rzeczy trzeba się po prostu przyzwyczaić.




































 

środa, 21 listopada 2012

Bramy do nieba też pewnie zaprojektował Le Corbusier

Zanim rzucę się w wir formatek na budownictwo napiszę jeszcze szybką notkę bo dawno mnie tu nie było! 

Nic nie określi mojego poziomu zmęczenia przez ostatnie dni. Intensywne projektowanie wieczorami łączyło się z pracą w ciągu dnia i matematyką w środku nocy (dodajmy że kolokwium z matmy i tak zostało przełożone na za tydzień. chwała Bogu, bo zdałam sobie sprawę ile tak na prawdę na to koło nie umiałam.) Suma sumarum odpoczęłam dopiero we wtorek popołudniu, puściłam Friendsów i beztrosko piłam herbatę. 

Co do projektowania samego w sobie najbardziej wciągnęło mnie robienie modeli. Jako że jestem biednym studentem i nie mam pieniędzy na wypasione materiały modelarskie, moje śliczne ławeczki robiłam z pudełek po pizzy! Dawno nie byłam tak dumna z efektu swojej pracy! 

Jedną z cudowniejszych rzeczy, która spotkała mnie niedzielnego wieczora po wróceniu z pracy był Skype z całą rodziną zgromadzoną na urodzinach Mamy. Wszystkie kochane głowy wpychały się w pole widzenia kamery żeby się przywitać i pomachać. Żadne słowa nie określą jakie to było niesamowite i wzruszające.

A na koniec anegdotka zaczerpnięta z zajęć estetyki, na których omawialiśmy jeden z obrazów sądu ostatecznego - Stefana Lochnera. Okazuje się, że cwaniak żeby się (najprawdopodobniej) podlizać ludności i kulturze tamtych czasów umieścił na malunku bramę do nieba zaprojektowaną na typowo gotycki portal (kto powiedział że wtedy tak NIE wyglądała brama do nieba?!). Idąc tym tropem - dzisiaj brama do nieba z pewnością jest modernistyczną bryłą, którą zaprojektował Le Corbusier od razu jak zmył się z naszego świata.








niedziela, 11 listopada 2012

Niepodległość pod znakiem grzanego wina z cynamonem.

Nie upiekłam tradycyjnych Babeczek Niepodległościówek. Zamiast tego rozkoszowałam się grzanym winem (bułgarskim!)  z cynamonem i goździkami, męcząc rysunek z Zuzanną i Kamilem. Co więcej, przywieźli ze sobą najcudowniejsze pre-christmasowe pierniczki przez co bardzo zatęskniłam za świętami!

Praca na blok kompozycyjno-plastyczny nie była łatwym zadaniem, dodajmy że każde z nas, jak się później okazało zrobił ją źle - Kamil zamiast linearnie to walorowo, ja z Zuzanną zamiast ołówkiem to kredką - tak się kończy niekonsekwencja w grupach i nie słuchanie na lekcjach...


Gdy byliśmy już zniszczeni rysowaniem zamówiliśmy pizzę - uwaga - przez internet! I tu nie dość że dostaliśmy promocję 3 w cenie jednej to jeszcze mogliśmy MONITOROWAĆ na jakim etapie jest pizza!! Jestem niesamowicie zafascynowana tym systemem, przez co pizzy będę teraz jadła niestety zdecydowanie więcej!