sobota, 29 września 2012

Dobór fotela to nie taka prosta rzecz!

 Jawor fotel do biurka musi mieć. Jawor fotela pragnie, potrzebuje, pożąda, nie ma opcji, priorytet to znaleźć fotel. Więc pytamy się przechodniów "gdzie tu najbliższy meblowy?" - o jeeeju, czemu was tu wywiało, to zupełnie w inną stronę, na Jana Pawła, tam znajdziecie! Więc jedziemy, okazuje się że Jana Pawła to cholernie długa ulica, znaleźć tu meblowy graniczy z cudem, skrzyżowanie ogromne, wiadukt, tunel, przejście jedne, przejście drugie, weź tu jeszcze nie zgiń pod tramwajem albo samochodem. Doszliśmy, duży meblowy, cztery piętra, full wypas, są i fotele. I tu się zaczyna. Jawor na każdy siada, testuje, wyciąga się, przechyla, kółka sprawdza, wytrzymałość sprawdza, podnosi, opuszcza, reguluje, oczy zamyka, do taty dzwoni czy to taki. W końcu wybrał - FOTEL PREZYDENTA (osobiście krzyczałam żeby brał fotel dyrektorski, ale niech mu będzie prezydent). Teraz dalsze czekanie, kobieta sprawdza czy czarny jest na stanie, do magazynu trzy piętra niżej nie może się dodzwonić, a ja siedzę i czekam, rozkładam się na kanapie, trochę tu poczekamy. W końcu - tak, jest, tu faktura, tu podpis proszę, do odbioru na dole. Idzie Jawor dumny ze swoim fotelem prezydenta, głowa mu tylko zza tego kartonu wystaje, ale kupił, mądrego wyboru dokonał, dorosły człowiek się zrobił przez kupno tego fotela, w oczach urósł, zmężniał, własny fotel z faceta czyni facetem. Szczególnie jak jest prezydencki!






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz