poniedziałek, 15 października 2012

Otrzęsiny czyli bawimy się.. do rana.

Wszystko zaczęło się o 19 gdy to ekipa przyszła po mnie do pracy. Szybko zwinęłam rzeczy, pojechaliśmy na chwilę do mnie, pośmialiśmy się i ruszyliśmy w stronę polibudy. Tam jeszcze zahaczyliśmy o mieszkanko innych znajomych i całą grupą polecieliśmy do głównego gmachu. Już dawno tak się nie śmiałam, już dawno się tak dobrze nie bawiłam, już nie mówiąc o tańczeniu. Spędziliśmy na parkiecie chyba niezłe 5 godzin, z przerwami na ochłonięcie. Do tego z Jaworem przedstawiliśmy przekrój całych naszych zdolności tanecznych - od jife'a, rock&rolla, salsy na walcu wiedeńskim kończąc! 

 Krótko mówiąc - towarzystwo doborowe, impreza niesamowicie udana, to nic że drugi dzień z rzędu leczę zakwasy! 


































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz